Film „Wodzirej” jako przykład Kina Moralnego Niepokoju, będącego lustrzanym odbiciem PRL-owskiej rzeczywistości
Po
kilkuletniej erze gierkowskiego dobrobytu, druga połowa lat 70. zaznaczyła się
pogorszeniem poziomu życia obywateli. Wskazują na to: spadek dochodu narodowego
w latach 1976-80 o 7%, ogromne niedobory towarów w sklepach oraz przerwy w
dostawach prądu (Kusz, 2011). Sytuacja była więc niezwykle ciężka, a ludzie
stawali się coraz biedniejsi. Ponadto stałym elementem ówczesnej codzienności
stały się długie kolejki, związane z powszechnym deficytem towarów.
W takiej niezbyt optymistycznej
rzeczywistości, powstawały filmy należące do nurtu zwanego Kinem Moralnego
Niepokoju. Warto wyjaśnić, co kryje się pod tym pojęciem. Do tego grona
zaliczano dzieła, które tworzone były według następującego schematu: akcja była
osadzona w ówczesnych realiach, gdzie w określonym środowisku zawodowym
funkcjonował młody bohater, poznając wszystkie zasady w nim panujące i musząc
się w jakiś sposób do nich dostosować. W filmach tego typu można bez wątpienia
dostrzec poglądy twórców. Co do zasady negatywnie oceniali oni to, co się wówczas
działo. Skupiali się przede wszystkim na ukazywaniu patologii występujących w
społeczeństwie, takich jak: kumoterstwo, korupcja, oszustwa czy wykorzystywanie
swojej pozycji do niecnych celów. Dawano też do zrozumienia, że upadek moralny
prowadzi do rozpadu więzi międzyludzkich. Filmy te, krytykując jakiś wycinek
tamtejszych realiów, bliżej nieokreślony geograficznie, tak naprawdę potępiały
cały system polityczny. Nie można było tego zrobić w bezpośredni sposób, gdyż
wtedy takie dzieło zostałoby po prostu ocenzurowane. Zresztą niektóre z nich,
m.in. „Przypadek” Krzysztofa Kieślowskiego, nie zostały dopuszczone do
wyświetlania. Musiały na to poczekać kilka lat, aż do momentu, kiedy wolność
ekspresji artystycznej się zwiększyła.
Wiele z tych wytworów polskiej
kinematografii cieszyło się sporą popularnością widzów, ponieważ dostrzegali w
nich podobieństwo do sytuacji występujących we własnych społecznościach. W
następujący sposób podsumował to krytyk filmowy, dr Mateusz Werner: „Filmowcy byli kochani przez swoich widzów,
Polacy chodzili na te filmy, ponieważ chcieli zobaczyć prawdę, którą wszyscy
przeczuwali, a której nie można było znaleźć w gazetach czy telewizji”
(Szerszeń, 2017). Można stwierdzić, że te dzieła są kluczowymi elementami
polskiej kultury okresu PRL-u. Wywołały wśród obywateli spore poruszenie,
niejako utwierdzając ich w negatywnych ocenach na temat ówczesnych władz
państwowych oraz stosunków społecznych. Spośród przedstawicieli tego nurtu
można wymienić m.in. takie tytuły jak „Aktorzy Prowincjonalni” Agnieszki
Holland, „Barwy Ochronne” Krzysztofa Zanussiego oraz „Wodzirej” Feliksa Falka,
któremu poświęcony jest niniejszy tekst.
Wspomniany
już Feliks Falk, w tamtym okresie był niedoświadczonym reżyserem. Przed
„Wodzirejem” światło dzienne ujrzały jedynie 3 filmy jego autorstwa. Wejście
tego dzieła na ekrany kin z pewnością było przełomem w jego karierze zawodowej.
Pozwoliłem sobie na tak kategoryczną opinię, gdyż cieszyło się ono ogromną
popularnością wśród widzów- szacuje się, że zostało obejrzane aż przez milion
osób (Polskie Radio, 2021). Dużą sympatię oglądających zyskał odgrywający
główną rolę Jerzy Stuhr. Wcielił się on w postać Lutka Danielaka, czyli ok.
30-letniego wodzireja, który dowiaduje się, że wkrótce odbędzie się prestiżowa
impreza z okazji rocznicy nadania praw miejskich. Jej prowadzącym ma zostać
ktoś z „Estrady”, czyli organizacji, dla której ten bohater pracuje. W filmie
nie pada informacja, o jakie miasto konkretnie chodzi, natomiast sceny kręcono
w Krakowie. Co ciekawe, w pierwotnym zamyśle reżysera, akcja miała dziać się w
Warszawie, natomiast na skutek nacisków funkcjonariuszy państwowych, zmienił on
tę koncepcję (Polskie Radio, 2021). Nie powinno to dziwić, gdyż stolica kraju
mogła w kontekście tej uroczystości, kojarzyć się z miejscem, gdzie swoją
siedzibę mają władze partyjne.
Fabuła
filmu zasadza się na dążeniu Lutka Danielaka do zostania prowadzącym balu.
Byłoby to przełomowym wydarzeniem w jego karierze, gdyż dotychczas prowadził
jedynie mało prestiżowe imprezy. W związku z tym, że kilka osób w hierarchii
znajdowało się wyżej od niego, wydawało to się bardzo mało prawdopodobne. Jego
desperacja osiągnęła tak wysoki poziom, że postanowił w podstępny sposób pozbyć
się swoich przeciwników. Początkowo próbował jedynie przekupić typowanego do
zostania wodzirejem tej wielkiej imprezy Majera. Kiedy to się nie udało,
przespał się z dawną księgową „Estrady”, zdradzając w ten sposób swoją ówczesną
partnerkę. Przyczyną takiego posunięcia była chęć uzyskania od wieloletniej
pracownicy firmy „haków” na swoich kolegów z pracy. Uzyskał m.in. informację,
że Majer fałszuje dokumenty oraz bierze łapówki, po czym złożył na niego
anonimowy donos. Dzięki temu, że wiele innych osób potwierdziło te fakty,
ostatecznie stało się oczywiste, że bal poprowadzi ktoś inny.
Następnie
Danielak zaczął kombinować, w jaki sposób wykluczyć z gry innych przeciwników.
Kiedy sprawy szły nie po jego myśli, stawał się wręcz agresywny. Przy okazji
szukania informacji na temat Sikory pobił jego byłego współpracownika jedynie
za to, że nie chciał nic powiedzieć. Ta sytuacja pokazała też, że główny
bohater nic sobie nie robi z zawartych porozumień. Nic się nie dowiedział od
swojej ofiary, gdyż nie zapłacił jej umówionej kwoty. Dzięki cyniczności,
bezwzględności oraz wielkiej determinacji Lutka, kolejni pracownicy „Estrady”
tracili szansę na poprowadzenie wielkiego balu. Dla realizacji ostatecznego
celu poświęcił on też własny związek. Obiecał pewnemu człowiekowi, że pozwoli
mu „zaopiekować się” swoją partnerką, o ile załatwi on talon na samochód,
którego Danielak potrzebował do jednej ze swoich intryg.
Po tych wszystkich wydarzeniach na
nowego wodzireja imprezy został wyznaczony Romek. Był on najlepszym
przyjacielem głównego bohatera i niejako jego przeciwieństwem. Można go
określić mianem szczerego, uczciwego i dobrego w stosunku do ludzi, którym
potrafił bezinteresownie pomagać. Nawet te osobiste więzi nie skłoniły jednak
Lutka do odpuszczenia. Ostatecznie od przyjaźni ważniejsze okazały się dla
niego interesy. Udało mu się doprowadzić do tego, że Romek nie mógł zostać
prowadzącym balu. Danielak ostatecznie odniósł zwycięstwo. Na koniec filmu
poniósł jednak symboliczną karę- był nią cios w twarz od byłego już
przyjaciela.
Główny wniosek, jaki można wyciągnąć z seansu, wydaje się
być następujący: bycie cynicznym i bezwzględnym się opłaca, a uczciwym wręcz
przeciwnie. „Wodzirej” w klarowny sposób punktuje niedoskonałości systemu.
Zdecydowane widać, że był on oparty na klientelizmie, korupcji i innych
oszustwach. Pokazuje to chociażby sprawa Majera, która ostatecznie została
umorzona, mimo że wiele osób potwierdziło, co zrobił. Jednostka mająca
odpowiednie kontakty i odpowiednią pozycję, mogła więc w zasadzie być zupełnie
bezkarna. Sam dyrektor „Estrady” zresztą zażarcie bronił swojego podopiecznego.
Nie był on jednak porównywalnie zaangażowany w to, żeby placówka dobrze
funkcjonowała. Przykładem była sytuacja, kiedy nie raczył poinformować on nawet
Lutka o odwołaniu jego występu. Reżyser pokazał to, co ówcześnie miało miejsce
w wielu państwowych instytucjach. Z reguły nikomu nie zależało tam na tym, żeby
dana organizacja działała w prawidłowy sposób. Bardziej liczyło się to, w jaki
sposób można osiągać różnego rodzaju korzyści dla siebie i dla bliskich osób,
niekoniecznie w sposób uczciwy.

Główny bohater filmu wydaje się być postacią
przerysowaną, łączącą w sobie wszystkie najgorsze cechy. Z pewnością z tego
powodu przykuwa dużą uwagę i o to chodziło reżyserowi. Jego nieuczciwych
zachowań było tyle, że można było je podzielić na kilka postaci, ale wtedy
przesłanie nie byłoby aż tak dobitne. W ten sposób jedna osoba stała się
uosobieniem braku moralności. Korupcja, klientelizm i wiele innych negatywnych
zjawisk było chlebem powszednim dla pracowników różnego rodzaju organizacji w
Polsce Ludowej. Wielu innych ludzi też zostało przedstawionych w negatywnym
świetle. W ten sposób dano do zrozumienia, że to całe społeczeństwo jest
odpowiedzialne za taki stan rzeczy, nie tylko złe jednostki. Zresztą sam Lutek
Danielak usprawiedliwiał się tym, że jak inni są nie w porządku, to on też musi
taki być. Sytuacje pokazane w tym dziele odzwierciedlały to, co się wtedy w
Polsce działo. Dlatego cieszyło się ono dużym zainteresowaniem i przeszło do
historii. Ze współczesnej perspektywy może przeszkadzać w odbiorze
jednostronność przekazu, gdyż jak wiemy rzeczywistość nie jest nigdy
czarno-biała. Jednak film ten miał swoją konkretną misję, jaką było
przekazywanie widzom negatywnych cech systemu, w kontrze do ówczesnej, rządowej
propagandy sukcesu. Niewątpliwie to się udało. Obywatele dzięki tej produkcji,
jak i innych związanych z nurtem Kina Moralnego Niepokoju, mogli zobaczyć, że
nie tylko ich środowisko jest przeżarte patologiami. Dlatego trafne wydaje się
następujące stwierdzenie: „Kino Moralnego Niepokoju należało niewątpliwie do
tych zjawisk kultury polskiej lat 70., które najmocniej przyczyniły się do
przeobrażenia zbiorowej świadomości” (Lubelski, 2010). Masowe przekonanie o
tym, że system polityczny nie działa w odpowiedni sposób i brak perspektyw
ekonomicznych doprowadziły przecież do buntu przeciw PRL-owskiej władzy w roku
1980.
Bibliografia:
Konieczka D. (2018), KINO
MORALNEGO NIEPOKOJU. Najważniejsze filmy, https://film.org.pl/a/kino-moralnego-niepokoju-najwazniejsze-filmy-176484
(dostęp: 30.06.2022).
Kusz M. (2011), Gospodarka PRL dekady Edwarda Gierka (1970–1980),
https://histmag.org/Gospodarka-PRL-dekady-Edwarda-Gierka-1970-1980-6186
(dostęp: 30.06.2022).
Lubelski T. (2010), Kino Moralnego Niepokoju, https://akademiapolskiegofilmu.pl/pl/historia-polskiego-filmu/artykuly/kino-moralnego-niepokoju/321
(dostęp: 30.06.2022).
Paczkowski W., Kino Moralnego Niepokoju,
https://kieslowski.info/informacje-z-gazet/kino-moralnego-niepokoju/ (dostęp:
30.06.2022).
Polskie Radio (2021), "Wodzirej" - dojmujący obraz
peerelowskiego społeczeństwa,
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/2554421,Wodzirej-dojmujacy-obraz-peerelowskiego-spoleczenstwa
(dostęp: 30.06.2022).
Szerszeń N. (2017), Mateusz Werner: Kino moralnego niepokoju
dawało widzom poczucie, że nie są osamotnieni w niechęci do władzy, https://teologiapolityczna.pl/mateusz-werner-kino-moralnego-niepokoju-dawalo-widzom-poczucie-ze-nie-sa-osamotnieni-w-swojej-niecheci-do-wladzy
(dostęp: 30.06.2022).