Prawo w stanie wyjątkowym
Stan wyjątkowy
rozumiany jako kryzys bądź jako próba reakcji na nieprzewidziane sytuacje
krytyczne jest bezpośrednio powiązany ze sferą polityki i prawa. Pojęcie stanu
wyjątkowego, którym będę się posługiwał w pracy, jest pewnym konstruktem
teoretycznym, który abstrahuje od rozwiązań konstytucyjno-systemowych, a skupia
się raczej na filozoficznych refleksjach nad pojęciem władzy, suwerenności i
demokracji. Stan wyjątkowy jest bowiem tą przestrzenią, gdzie funkcjonowanie
państwa i prawa zostaje zawieszone, niezależnie od ustrojowej formy państwa.
Jaki jest, więc związek pomiędzy prawem w stanie zwyczajnym i prawem w stanie
wyjątkowym?
Jeżeli stan nadzwyczajny pojawia się jako odpowiedź na kryzysy polityczne mające charakter wydarzeń epizodycznych, naturalnym wydaje się uznanie go za paradoksalny środek prawny, niemożliwy do włączenia w obszar prawa (Agamben, 2008, s.8). Niestety praktyka zarówno państw demokratycznych, jak i niedemokratycznych pokazuje, że stan wyjątkowy jest bardzo często jedynie pretekstem do przesunięcia granicy, tego, co społecznie akceptowalne. Carl Schmitt pisał, że „Suwerenem jest ten, kto decyduje o stanie wyjątkowym” (Schmitt, 2012, s.45). To oznacza, że możliwość ustanowienia specjalnych, niemożliwych do podważenia na gruncie prawnym regulacji, jest pewnym wyznacznikiem suwerennej władzy. Władza, która decyduje o stanie nadzwyczajnym zyskuje bowiem bardzo szerokie uprawnienia, nieporównywalne z tymi obowiązującymi w sytuacji normalnej.
Źródło: https://www.bing.com/images/blob?bcid=qHOHXsTc5AQEh70U7ZMLjqqFrpuq.....10
Stan wyjątkowy – fikcja i rzeczywistość
Teza Carla Schmitta o
stanie wyjątkowym jako wyznaczniku suwerenności oznacza, że ów stan nie musi
być powiązany z faktycznym kryzysem. Jeżeli bowiem o stanie wyjątkowym zawsze
decydowałaby sytuacja, na którą władza państwowa nie ma wpływu, nielogicznym
byłoby uznanie jej za symbol suwerenności. Najpoważniejszy więc problem
pojawiający się przy okazji analizy stanu wyjątkowego, to jego autentyczność. W
tym kontekście warto przywołać pojęcie „stanu oblężenia fikcyjnego lub
politycznego”, które wywodzi się z doktryny francuskiej i jest bezpośrednio
powiązane z dekretem napoleońskim z 24 grudnia 1811 roku. W owym dekrecie
pojawiły się zapisy, które dawały cesarzowi możliwość wprowadzenia stanu oblężenia,
a więc stanu, który przekazywał wszystkie funkcje władz cywilnych dowódcy
wojskowemu, niezależnie od faktycznej sytuacji w państwie (Agamben, 2008,
s.12-13). Współcześnie używa się w tym kontekście pojęcia „nieograniczonego
pełnomocnictwa”. Podobnie jak „stan oblężenia”, oznacza ono rozszerzenie władzy
rządu i najczęściej objawia się możliwością wydawania dekretów z mocą
ustawy.
Najbardziej
charakterystycznym przykładem takiego zjawiska jest artykuł 48 konstytucji
weimarskiej. Pozwalał on Prezydentowi Rzeszy na całkowite zawieszenie
niektórych praw i wolności w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa i porządku
publicznego (Tończyk, 2014, s.383). Nieprecyzyjnie określone sytuacje, w których
Prezydent mógł omijać porządek prawny, sprawiły, że promulgowanie przez Paula
von Hindenburga tzw. ustawy o pełnomocnictwach (Zob. Wichert, 2019), która
pozwoliła ówczesnemu kanclerzowi Adolfowi Hitlerowi w łatwiejszy i de facto
zgodny z konstytucją sposób, narzucać ideologię nazistowską, odbierać ludziom
prawa i ostatecznie rozmontować system demokratyczny nie spotkało się ze
społecznym odrzuceniem. Przykładów wprowadzania fikcyjnego stanu wyjątkowego
możemy odnaleźć bardzo wiele. Przytoczone wystarczą jednak, aby dowieść, że
stan wyjątkowy może być jedynie nieuzasadnionym projektem politycznym.
Od stanu wyjątkowego do sfery nierozróżnialności
Przyjmując jednak
założenie, że władza nie kreuje sytuacji wyjątkowych dla swoich partykularnych
interesów, należy zauważyć, że każdą realnie niebezpieczną sytuację może dlań
wykorzystać. W jaki sposób władza wykorzystuje sytuacje nadzwyczajne?
Każdy kryzys, z jakim
mierzy się państwo, dotyka bezpośrednio obywateli i wywołuje silne emocje.
Niezależnie, czy stan wyjątkowy oznacza wojnę, pandemię czy kryzys humanitarny,
będzie on wymagał zdecydowanej reakcji państwa. Aby władza mogła przezwyciężyć
kryzys, potrzebuje specjalnych uprawnień, a zatem konieczne jest przesunięcie
granicy ingerencji w życie ludzi. Podczas każdego kryzysu, kluczowe staje się
zapewnienie bezpieczeństwa, które okupione jest utratą części wolności. Stan
wyjątkowy sprawia, więc, że bezkarnie można odbierać prawa obywatelskie i
ingerować w życie obywateli, uzasadniając to wyższą koniecznością.
Największym problemem,
jaki generuje, w tym przypadku, stan wyjątkowy jest tworzenie precedensów i
nieodwracalność zmian. Walter Benjamin stwierdził, że stan wyjątkowy, w którym
żyjemy stał się regułą (Benjamin, 1996). Giorgio Agamben, wychodząc z podobnych
założeń co Benjamin, określił czas od początku XX wieku do dziś permanentnym
stanem nadzwyczajnym (Agamben, 2008). Oczywiście, ów stan wyjątkowy nie
obowiązuje de iure. Sformułowanie użyte przez Agambena odnosi się do pewnej
praktyki rządzenia, która polega na omijaniu żmudnych procedur. Takie działanie
leży w interesie władzy, ponieważ wolę polityczną stawia ono ponad porządkiem
prawnym, a zatem wyłącza hamulec, którym dla władzy jest prawo.
Przepisy stworzone na
potrzeby zwalczenia kryzysu, nie przestają jednak obowiązywać wraz z jego
końcem. Władza, która uzyskała dodatkowe instrumenty kontrolne oraz większy
zakres oddziaływania politycznego nie będzie chciała się go pozbyć. Właśnie, z
tego powodu, że prawo po zakończeniu stanu wyjątkowego nie wraca do swojej
pierwotnej formy, możemy mówić o permanentnym stanie wyjątkowym. Najbardziej
jaskrawym przykładem wykorzystania stanu nadzwyczajnego do przesunięcia granicy
tego, co akceptowalne są zamachy na World Trade Center (dalej: WTC) z 11
września 2001 roku. W pierwszej kolejności należy zauważyć, iż zmienione
zostały nieodwracalnie przepisy dotyczące lotów samolotami. Wprowadzono między
innymi nakaz okazania dowodu tożsamości, podczas gdy przed zamachami wystarczył
bilet, ustanowiono listę rzeczy możliwych do przewożenia, zaczęto prześwietlać
bagaże oraz na wielu lotniskach wprowadzono systemy rozpoznawania twarzy. Tego
typu działania utrudniają pewne aktywności obywatelom w imię zapewnienia im
bezpieczeństwa.
Bardziej niebezpieczną i
kontrowersyjną zmianą, jaką wprowadziły w życiu społeczno-politycznym zamachy
na WTC jest jednak inwigilacja na nieznaną dotąd skalę. Poszukiwany przez
władze USA, były pracownik agencji wywiadowczych CIA i NSA, Edward Snowden
ujawnił, że służby wykorzystują technologię służącą do inwigilacji terrorystów,
aby podsłuchiwać rozmowy zwykłych obywateli, zbierać o nich informacje w
internecie czy czytać ich prywatną korespondencję. O ile, więc zamachy na WTC
dotyczące zmiany sposobu organizacji lotów, przyczyniły się do poprawy
bezpieczeństwa pasażerów, o tyle przesunięcie granicy inwigilacji było
perfidnym wykorzystaniem stanu nadzwyczajnego.
Przykłady wykorzystania
stanów wyjątkowych dla partykularnych interesów politycznych możemy odnaleźć w
niemal wszystkich tego typu sytuacjach. Z bardziej współczesnych warto
wspomnieć o kryzysie migracyjnym z 2015 roku, który w wielu krajach
europejskich oznaczał zniesienie wymogu uzyskania zgody sądu na podsłuchiwanie
rozmów, czy o pandemii COVID-19, podczas której wprowadzano przepisy
przesuwające granice ingerencji władzy w niespotykany dotychczas sposób.
Wprowadzono obowiązek noszenia maseczek, zarządzono o zawieszaniu działalności
przedsiębiorstw, czy ustanowiono obowiązek okazania certyfikatu szczepiennego
przy wchodzeniu do niektórych obiektów. Wszystkie te działania nieodwracalnie
zmieniły naszą rzeczywistość i przesunęły granice tego, co społecznie
akceptowalne.
Poprzez wprowadzanie
radykalnych zmian, podyktowanych wyższą koniecznością tworzy się sfera
nierozróżnialności, czyli przestrzeń, która uniemożliwia weryfikację tego, co
jest stanem wyjątkowym, a co stanem zwyczajnym. Społeczeństwo przyzwyczaiwszy
się do, wprowadzanych w czasach kryzysów, zmian przestaje odróżniać, co jest
„normalnością”, a co nie, i to w konsekwencji prowadzi do ostatecznego
ukonstytuowania permanentnego stanu nadzwyczajnego.
Kryzys demokracji w stanie wyjątkowym
Oprócz trwałych zmian społecznych stan wyjątkowy jest także bezpośrednio
powiązany ze zmianami systemowymi. Jak już wspomniałem, stany nadzwyczajne są
nieprzewidywalne i epizodyczne. Oznacza to, że ustawodawca może jedynie
sformułować ogólne prawidłowości, umożliwiające reakcję w wypadku nietypowej
sytuacji. Władza, która opiera się na zasadzie legalizmu ma, więc w stanie
wyjątkowym utrudnione działanie. Jej kompetencje ograniczone są przez prawa i
wolności obywatelskie gwarantowane w aktach prawnych najwyższego rzędu. Bowiem
nawet gdy specjalne przepisy przyznają jej szczególne uprawnienia, nigdy nie
będą dostosowane do danej sytuacji.
Carl Schmitt, bazując na
podobnych założeniach, stworzył koncepcję państwa stanu wyjątkowego, w którym
prawo nie obowiązuje (Schmitt, 2012). Jak, bowiem legislatywa miałaby
odpowiadać na problemy, których nie była w stanie przewidzieć? Giorgio Agamben
rozszerzył tę koncepcję, formułując tezę, iż stan wyjątkowy jest przestrzenią,
gdzie normy prawa obowiązują w sensie formalnym, ale nie mają znaczenia w
sensie praktycznym (Agamben, 2008). Te hipotezy ujawniają problemy, z jakimi
musi mierzyć się władza demokratyczna w stanie wyjątkowym. Zarządzający
kryzysem w reżimie demokratycznym muszą zdecydować się na jedno z dwóch
rozwiązań, z których każde niesie ze sobą poważne zagrożenie:
1. Władza może działać zgodnie z literą
prawa i respektować prawa i wolności obywatelskie. Niebezpieczeństwo jednak
polega na tym, że zarządzający kryzysem, mając mocno ograniczone kompetencje,
nie będą w stanie go przezwyciężyć. To z kolei wzmacnia wszelkiego rodzaju siły
antydemokratyczne i populistyczne, które mają „łatwe rozwiązania trudnych
problemów”.
2. Władza może zawiesić działanie prawa
dla „wyższego” celu, jakim jest skuteczna walka z kryzysem. W tym przypadku,
samoograniczenie praw i wolności obywatelskich prowadzi do autorytaryzacji.
Zawieszenie norm staje się bowiem niebezpiecznym precedensem, który może zostać
ponownie wykorzystany w przyszłości. Dodatkowo władza, która próbuje zawiesić
prawa obywatelskie, musi liczyć się z oporem społecznym, a zatem owo działanie
może przynieść całkowicie odwrotny skutek.
Podsumowanie
Stan wyjątkowy niesie ze
sobą wiele zagrożeń. Sam kryzys, który jest podstawą dla ustanowienia
specjalnego trybu sprawowania władzy, stanowi tylko jedno z wyzwań. Refleksja
nad niebezpieczeństwami wynikającymi ze stanu wyjątkowego, takimi jak:
uzyskiwanie coraz szerszego zakresu władzy, ograniczanie praw obywatelskich,
zawieszanie prawa czy rozmontowywanie systemu demokratycznego jest niezbędna,
aby we właściwy sposób poradzić sobie z kryzysem. Obywatele mają bowiem prawo
wymagać od władzy, aby stan wyjątkowy służył zapewnieniu im bezpieczeństwa, a
nie wprowadzeniu niekorzystnych i nieodwracanych zmian w systemie
społeczno-politycznym.
Autor: Jakub Chustecki
Bibliografia:
Agamben G. (2009), Stan wyjątkowy,
Wydawnictwo Ha!art, Kraków.
Benjamin W. (1996), Anioł historii,
Wydawnictwo Poznańskie, Poznań.
Schimtt C. (2012), Teologia
polityczna i inne pisma, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa.
Tończyk N. (2014), Konstytucja
Republiki Weimarskiej z 11 sierpnia 1919 roku jako demokratyczna podstawa
prawna totalitarnego państwa, „Studia Iuridica Toruniensia”, t. 14.
Wichert W. (2019), Ustawa o
pełnomocnictwach (Ermächtigungsgesetz) z 23 marca 1933 roku jako katalizator
budowy państwa wodzowskiego w Niemczech, „Studia nad Autorytaryzmem i
Totalitaryzmem”, 41, Nr. 4.